Chyba niezależnie od wieku i płci, Ciechocinek kojarzy nam się z uzdrowiskową miejscowością, którą odwiedzają głównie starsi ludzie, przyjeżdżający tutaj na rehabilitacje, różnorodne zabiegi czy odpoczywają w sanatoriach. Jest w tym sporo prawdy, albowiem miasto słynie ze źródeł solankowych, których lecznicze właściwości doceniano już w XIII wieku.
Owszem, warunki klimatyczne oraz położenie geograficzne sprzyjają urlopowi mającemu na celu podbudowanie zdrowia, jednakże czyż nie powinniśmy się o nie troszczyć niezależnie od wieku?
Jako że Ciechocinek leży niedaleko Torunia, który planowaliśmy zwiedzić już od jakiegoś czasu, doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie zainstalować się właśnie w Ciechocinku, gdzie dzieciaki będą mogły wyszaleć się w parku, a dwa z pięciu urlopowych dni przeznaczyć na dojazd i poznanie Torunia.
Zastanawiałam się jednak, co będziemy robili z dzieciakami w czasie zaplanowanym na odpoczynek w Ciechocinku? Jakoś oczami wyobraźni widziałam już ich nieszczęśliwe miny, kiedy będą zmuszeni do siedzenia na ławce i obserwowania wyścigów balkoników czy wózków inwalidzkich.
Rzeczywiście wybierając się po raz pierwszy w jakieś miejsce najlepiej poczytać o nim trochę, by wiedzieć, jak należy się przygotować.
Niewątpliwym atutem miasteczka (nie licząc oczywiście źródeł termalnych i pijalni wód mineralnych) są parki i pięknie przygotowane do spacerowania deptaki. Te trzy parki (Sosnowy, Zdrojowy i Tężniowy) liczą sobie łącznie prawie 70 hektarów! Więc naprawdę jest gdzie spacerować. Warto wziąć dzieciom hulajnogi albo rolki, żeby mogły się wyszaleć. Ale te parki to nie tylko ścieżki, trawa i drzewa. Zachwycą was piękne dywany kwiatowe, liczne fontanny (w tym ulubiona dzieci o wdzięcznej nazwie "Fontanna Jasia i Małgosi"), oraz woliery z ptakami ozdobnymi. Trzeba przyznać, że miasto bardzo dba o porządek i piękny wygląd parków, ponieważ są one wizytówką Ciechocinka.
Moi chłopcy bardzo lubili w trakcie spacerów podejść do muszli koncertowej (chyba najbardziej znanego ze wszystkich fotografii Ciechocinka obiektu). Wspinali się na scenę, kiedy akurat nie odbywał się żaden koncert i ile im starczyło w płucach sił - śpiewali piosenki z przedszkola. Ubaw po pachy. Czasami dołączały do nich inne dzieciaki również starając się coś zaśpiewać, albo biegając wokoło. Od razu robiło się gwarno i wesoło. Przechodzący wczasowicze zatrzymywali się na moment i obdarzali malców szerokim uśmiechem, albo oklaskami.
Codziennie chodziliśmy do tężni. Są to największe w Europie tego typu konstrukcje i robią na dzieciach spore wrażenie. Warto wcześniej dowiedzieć się jak działają, by opowiedzieć o nich naszym potomnym. Gwarantuję, że będziecie zbombardowani mnóstwem pytań typu "A kto wnosi do góry wodę? Pan z wiaderkiem?" W końcu nie na co dzień widzi się wysoką na 15 metrów ścianę z gałązek po których z szumem spływa woda, zostawiając gdzie nie gdzie biały osad z soli. Warto spacerować tutaj nawet kilka razy dziennie, ponieważ przy pozyskiwaniu soli w ten sposób, wokoło tężni tworzy się specyficzny mikroklimat obfitujący w jod tak ważny dla naszych organizmów.
Jeżeli nasze dzieci często mają problemy z katarem, chorobami gardła, krtani czy zapaleniem oskrzeli warto zafundować kilka seansów a grocie solankowej, znajdującej się w tężni nr.2. Wdychanie bardzo wilgotnego jodkowo-bromkowego powietrza jest idealnym rozwiązaniem w profilaktyce i leczeniu chorób górnych dróg oddechowych.Jedna sesja trwa 30 minut i kosztuje 4 zł normalny, 2 zł ulgowy. - http://www.ciechocinek.pl/698,l1.html
Najstarszym obiektem w Ciechocinku jest słynna pijalnia wód mineralnych, której sporą cześć zajmuje teraz restauracja. Można tu spróbować wód leczniczych, lecz ze względu na specyficzny zapach moje dzieciaki nie chciały tego nawet spróbować.
W sezonie cieplejszym na terenie parków powstają miejsca zabaw dla dzieci - można poskakać na dmuchańcach, pobiegać w kulach na wodzie, czy poszaleć w małym lunaparku. W otwartych kawiarniach odbywają się dancingi - nawet w środku dnia. Co rusz można natknąć się na budkę z lodami, ciastkami, czy kolorową watą cukrową.
Miasto dosłownie rozbrzmiewa muzyką i zapachem kawy.
Jeśli planujecie jeść na mieście, to tutaj wielkiego wyboru nie ma. Przy samym centrum znajduje się pizzeria "U Tomaszka". Prawdę mówiąc pizze mają tam słabe, ale za to zupy i typowe dania (schabowe, mielone, etc) są smaczne i zawsze świeże, bo przez lokal przewijają się tabuny wczasowiczów. Ceny też przystępne - za sporego schaba z frytkami i surówką zapłacicie niecałe 20zł, więc źle nie jest.
Dokładne menu i bliższe informacje o knajpce znajdziecie pod tym adresem - http://www.utomaszka.home.pl/menu.html
Pizzeria Neapol to kolejne miejsce blisko centrum w którym jedliśmy i obyło się bez chorobowych atrakcji. Serwują tu pizzę na trochę ciężkim cieście, ale ze świeżymi smacznymi dodatkami.
Codziennie odwiedzaliśmy też kawiarnię "Cafe Zdrojowa" znajdującą się naprzeciwko słynnej fontanny Grzybek, zlokalizowanym w samiutkim sercu miasta. Wybór kaw, placków i lodów... mmmmm..... pychota!
Jeżeli zaś chodzi o bazę noclegową to prócz licznych hoteli, można zanocować w domach zdrojowych, prywatnych kwaterach, czy willach przekształconych na małe rodzinne hoteliki. Jest w czym wybierać, wszystko zależy od tego ile chcemy wydać na to pieniędzy i jaki mieć standard. W każdym razie rezerwując nocleg negocjujcie ceny - zawsze można coś utargować.
Więcej informacji na temat noclegów, atrakcji turystycznych znajdziecie na bardzo dobrze zorganizowanej stronie miasta - http://www.ciechocinek.pl/index.php
Zapraszam.